Cześć 🙂
Dziś przepis na zupę, na którą czekałem cały rok i widzę, że nie tylko ja :p
W Wypiekarni Smaku już czujemy, że brakuje Wam warzyw, koktajli, soków i chłodników. Zaczęliśmy więc już w zeszłym tygodniu robić klasycznie chłodnik bezmleczny litewski. Tym razem nie na botwinie, a na całych buraczkach. Dlaczego tak? Bo jest co jeść na talerzu :p Botwina jest fajna, ale jednak burak jest smaczniejszy niż liście i daje lepszy kolor 🙂 Co zrobić, żeby nie był tak intensywnie kokosowy (zwłaszcza na mleku kupnym)? Otóż wystarczy rozcieńczyć wodą filtrowaną. Woda z filtra, nawet takiego “dzbankowego” ma zupełnie inny smak, niż przegotowana, z kranu, czy butelkowa. Jest taka hmmm świeża na języku :p Filtrów nie będę reklamował, niech każdy wybierze sobie sam – lub nie, każdego wola 🙂 Buraki gotujemy w łupinie, najpierw je płucząc z piachu. Gotuje się je jak pyry – do miękkości. Czas gotowania jest różny, czasem w godzinę się ugotują a czasem i 2 godziny potrzebują.
Jedziemy z przepisem!
Składniki na 4-5 porcji
- 0.5 kg ugotowanych buraków
- 1 pęczek rzodkiewki (umytych i obranych)
- 2 obrane ogórki gruntowy (jak małe, to dwa )
- 0.5 l mleka kokosowego (najlepiej real thai, jeśli nie robimy sami)
- 0.3 l wody filtrowanej
- 1 cytryna
- sól , pieprz
- 2 łyżki posiekanego koperku
- 2 łyżki posiekanego szczypiorku
- 2 łyżki posiekanej pietruszki
- 2 ugotowane jajka – opcjonalnie, jak ktoś chce/lubi
Wykonanie:
- bierzemy duży garnek, tak z 5 litrowy (wygodnie będzie mieszać)
- do garnka trzemy na tarce rzodkiewki
- następnie trzemy ogórka
- kolejno trzemy buraki
- dodajemy trzy rodzaje zieleniny
- zalewamy mlekiem
- dodajemy wodę
- cytrynę przekrawamy na pół i przez sitko wyciskamy sok do garnka
- lekko solimy, pieprzymy
- mieszamy (najlepiej rózgą, ewentualnie nabierką)
- próbujemy, doprawiamy
- nakładamy na talerze
- jak ktoś lubi/może dodaje na wierzch kawałki pokrojonego jajka
…. i to w zasadzie tyle 🙂