Jeleń + warzywa

Cześć!
Prowiant do pracy w 5 minut
Moje dzisiejsze pudełeczko do pracy 🙂
Właśnie wypiłem, jak co rano na śniadanie  SHREKA. a teraz z niecierpliwością czekam na obiadek :p Dziś uszykowałem sobie
pieczoną dynię + gotowaną marchewkę z pietruszką. Zasypałem to grzankami ze smalcu. A na górę dzisiejszy bohater dnia- jeleń! <3
Jelenia kupiłem standardowo klasy II za symboliczne 14,70  złociszy za kilogram. Ładne kawałki wybrałem i zmieliłem na tatar, poprzerastane zmieliłem na burgery.
Za 10 kg jelenia zapłaciłem niecałe 150 zł i mam z tego … 50 obiadów, czyli żarcia na dwa miesiące. Wcale nie trzeba jeść z Biedry, Lipla, czy Tezko. Można kupić raz na dwa miesiące paczkę i cieszyć się najwyższej jakości mięsem. No ale to jak kto woli. Niektórzy wolą marudzić, że nie mają czasu jechać po zakupy (a po chipsy,kinber błeno, czekoladę i % na weekend ten czas magicznie znajdują :p) Albo chlipać jakie to paleo jest drogie, bo wyroby bio, eko itd. są taaaakie drogie.
Cóż… kto biednemu zabroni bogato żyć? Ja pieniążków wydawać nie lubię. Uważam, że bejmy są po to, żeby je zbierać, a nie wydawać. Zawsze dokładnie oglądam każdą złotówkę, którą mam w portfelu, bo możemy się już nigdy nie spotkać 🙁
Miało być o żarciu, a jak zwykle jest o bejmach :p
Dobra!
To jest szybka piłka! Jak to u mnie, TANIO, SZYBKO I SMACZNIE!

Dynię hokkaido, przekroiłem, łyżką wydłubałem miąższ i pestki (wyrzuciłem).
Pokroiłem dynię w plastry, ułożyłem na blaszce i piekłem jakieś 30 – 40 minut w 180 st. C (wyjąłem kawałek, ugryzłem – dobra- to wyjąłem)
Dynia jak wystygnie, idzie do pudełka i mam jedzenia na 3 dni dla siebie i Asi.

Marchewkę i pietruszkę obrałem wczoraj siedząc wygodnie z żoną  i rozmawiając o życiu (buahhaha), pokroiłem nożykiem karbowanym i ugotowałem cały garnek – będzie na 2-3 dni.
Wywar z warzyw zmieszałem z wywarem jaki się wytworzył z mięsa z wolnowaru (dzień wcześniej robiłem żeberka z dzika), Asia ma pyszny rosół dzięki temu 🙂

Grzanki ze smalcu. Jak wiecie, ja jak robię wytapiam smalec, to chce mieć czysty tłuszcz do smażenia, a skwarki odcedzam. Dzięki temu mam fajną chrupiącą posypkę do wszelkich sałatek 🙂

Jelenia, jak pisałem zmieliłem, zawsze dzielę na 200 kulki (no tyle mięsa mogę jeść na dobę). Wyszło mi 12 porcji tatara i 38 burgerów. Od razu wszystko przyprawiam, mieszam i robię na gotowo. Wszystko do mrozu i wieczorem wyjmuję kulkę, którą mam zamiar zjeść na drugi dzień.

Rano otwieram lodówkę, wrzucam do pudełka kawałki dyni, garść warzyw ugotowanych, łyżkę grzanek ze smalcu, na górę kulka jelenia, zamykam pudełko i … WSIO!

Dzięki temu mam rano czas pisać przez pół godziny dla was ten tekst :p
Miłego dzionka!
Paweł

2 komentarze

  1. Super, podoba mi się twoje myślenie i pomysłowość a przepis na żarełko jeszcze bardziej tylko muszę znaleźć jakiegoś jelenia hehe 🙂

  2. możesz poszukać wołowiny klasy II za 16-18 zł idzie dostać, zmiel, zrób kulki, usmaż po 2 minuty z każdej strony, w środku mają być krwiste i masz wypas żarełko 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*