Chłodnik kokosowy na botwince

 

Jest lato, jest gorąco, coś chłodnego i orzeźwiającego by się zjadło, a jeszcze jakby to miało
dobrą wartość odżywczą, to już w ogóle by było fajnie 🙂 Tak sobie dumałem nad chłodnikiem litewskim ostatnio. No bo wszystko co potrzeba mam z działki i botwinkę i rzodkiewki i zieleninę i ogórków mi sąsiadka kilka podarowała. Zawsze robiłem go na bazie kefiru i maślanki, no i czym to zastąpić. No niby mlekiem kokosowym, ale ono jest rzadkie, no i słodkie. Podszedłem do tematu z lekkim niedowierzaniem, że coś dobrego z tego wyjdzie.Zrobiłem, spróbowałem … no tak, nie smakuje jak litewski, wygląda podobnie, ale jest inny. Ponieważ cały czas mam w głowie oryginał, to dałem kubeczek chłodnika koleżance z pracy do spróbowania. Jej bardzo smakował. No dobra, to zrobię jeszcze trochę i zobaczę czy mi też będzie smakował.Dziś na śniadanie zjadłem dwa takie talerze :p Powiem tak: inne niż oryginał , fajnie chłodzi i orzeźwia, jednym słowem  DOBRE !!  🙂
W zasadzie można powiedzieć w kilku słowach jak to zrobić, dlatego zamieszczam dwa opisy wykonania, dla bardziej opornych i dla tych którzy sobie jakoś radzą w kuchni :p

Potrzeba na 2 -3 porcje :
– 0.2 kg ugotowanej botwinki
– 4 rzodkiewki
– 1 ogórek gruntowy (jak małe, to dwa 🙂 )
–  1/2 litra mleka kokosowego
– 1/2  cytryny
– sól , pieprz
– łyżka posiekanego koperku
– łyżka posiekanego szczypiorku
– łyżka posiekanej pietruszki
– 2 jajka – opcjonalnie, jak ktoś chce/lubi

Wykonanie dla opornych :
– podaję ile ma być ugotowanej botwiny, bo paczki które sprzedają mają różną wagę, poza tym po obraniu, umyciu i ugotowaniu waga botwiny też się zmienia
– surową botwinę (czyli małego buraka z liśćmi) wkładamy do miski z zimną wodą i niech sobie z 15 minut poleży
– płuczemy żeby nie było piasku
– odcinamy bulwy buraczków, wrzucamy do małego garnka, zalewamy gorącą wodą i gotujemy jakieś 30 minut, aż będą miękkie (patyczkiem/nożem nakłuć, jak lekko wchodzi to ugotowane, jak jest opór, to jeszcze z 10 minut)
– buraczki wyjmujemy z garnka do miseczki z zimną wodą
– po 5 minutach obieramy, ja po prostu palcami je wyduszam ze skórki, same wychodzą , nie potrzeba noża 🙂
– bierzemy drugi garnek, wlewamy do niego wodę i wstawiamy na ogień, żeby się woda zagotowała
– liście botwiny i łodygi kroimy drobno jak umiemy
– pokrojoną botwinę wrzucamy do wrzącej wody
– gotujemy 5 minut
– w jakiejś misce szykujemy zimną wodę
– przekładamy botwinę z wrzątku do zimnej wody
– czekamy 5 minut
– przelewamy botwinę na sitko, niech woda odcieka kilka minut
– obrane buraczki kroimy nożem w paski, albo ścieramy na tarce na dużych oczkach
– koperek, szczypiorek i pietruszkę przepłukać w zimnej wodzie, żeby piasku nie było
– kilka razy machnąć takim kropidłem, żeby woda wyszła (kropić na balkonie, albo na dworze, albo na współmałżonka, żeby schłodzić drugą połowę :p)
– ja kroję tę zieleniny razem, po prostu nadmiar wrzucę do sosu winaigrette
– ogórek obrać i pokroić w paseczki, albo zetrzeć na tarce na grubych oczkach
– rzodkiewkę umyć i pokroić jak ogórka
– bierzemy garnek lub miskę
– wlewamy mleko kokosowe
– dodajemy pokrojone buraczki, botwinę, ogórki, rzodkiewkę, zieleninę
– wyciskamy sok z połówki  cytryny
– dodajemy trochę soli i pieprzu
– mieszamy
– próbujemy i dodajemy przypraw jeśli jeszcze potrzeba
– wkładamy do lodówki chociaż na 3 godziny (albo na 30 min do zamrażarki, jak już chcecie zaraz jeść)

Przepis mniej opisowy :p
– botwinę ugotować i pokroić
– warzywa i zieleninę umyć i  pokroić
– wymieszać z mlekiem kokosowym
– dodać cytrynę
– doprawić solą i pieprzem
– podawać z ugotowanym jajkiem

Uwagi : 
– jajko ugotowałem sobie w koszulce ( rzepis TU), bo takie lubię najbardziej, można sobie ugotować na twardo, albo wcale nie dawać jajka, jak kto chce, jak kto lubi 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*