Cześć 🙂
Wczoraj z Asią zrobiliśmy sobie wycieczkę na Zamek w Niemodlinie i po drodze zrobiliśmy spacer po lesie. I tak idę z Tygryskiem i idę i myślę sobie, tyle grzybów wiara wrzuca na fejsbuczka, Asia zbierać nie lubi
– bo wszędzie są cholery! (pokrzywy) i pajęczyny na twarz lecą itd.
Myślę sobie, może gdzieś przy drodze coś dojrzę…
TA DA! doszliśmy do małej polanki, i takie cuda zaraz z brzegu! Moje ukochane, najlepsze na świecie i najpyszniejsze z wszystkich grzybów – SOWY <3
Na obiadek więc był największy rarytas jaki może być
MŁODE SOWY NA SMALCU Z DYNIĄ I KARKÓWKĄ <3 <3
Potrzeba na 1 porcję:
– 1/4 dyni hokaido (jak duża, to mniej 🙂 )
– 200 g plaster karkówki
– kilka młodych sów
– 3 łyżki smalcu
– 1/2 cebuli
– Sól, pieprz
Wykonanie:
– dynię kroję w cienkie paski, obieram każdy pasek obieraczką
– smażę na patelni na łyżce smalcu przez 2 minuty z każdej strony, lekko solę i pieprzę
– karkówkę “podziobałem” ostrym nożem po 30 razy z każdej strony (siekacz do mięsa został “w drugim domu” ;p )
– na tej samej patelni smażę karkówkę z cebulą, tak po 3-4 minuty z każdej strony
– potem przykrywam na 2 minuty pokrywką i lekko duszę
– następnie na tej samej patelni (w ogóle jej nie myję, ma być na niej cały czas smak, uważam, żeby się jedzenie nie paliło po prostu na niej) kładę sowy, dodaję 2 łyżki smalcu i smażę po 2-3 min z każdej strony, lekko solę i peiprze
– dorzucam na patelnię dynię i mięso
– przykrywam i duszę 2 minuty
– smacznego (NIEBO W GĘBIE!)
Uwagi:
– nogi sowy są twardawe, więc robię z nich zupę grzybową 🙂
– sów nie myję, one łapią wodę jak gąbka, nie da się ich później usmażyć. Po prostu przekrawam i patrzę czy nie ma robaków, góry z grubsza nożem oczyszczam jak jest jakieś igliwie