Miał być przedświąteczny, będzie sylewestrowy pasztet z żurawiną 🙂
Przyznam, że ja nie cierpię żurawiny, ten kwaśno, garbnikowy posmak brrr.. Asia za to uwielbie
takie rzeczy, jak żurawina, aronia (prosto z krzaka – brrrrrrrrr!), kwaśne jabłka – szare renety/boskopy.
Akurat w temacie kwaśnym dobraliśmy się z Asią jak pies z jeżem :p
Ale! jako dodatek do czegoś żurawina może być fajna. Ten pasztet zrobiłem dla Asi. Żurawiny miałem od groma, akurat wstawiałem rosół. Myślę sobie, a niech tam, wiele roboty z tym nie jest, niech dziewucha ma, jak lubi. Zrobiłem, spróbowałem … o kurczaki! dobre! 😀
Do tego miałem od mojej kochanej teściowej (którą oczywiście serdecznie pozdrawiam) słoik zapasteryzowanych borówek z działki. Naprawdę godne to połączenie
Jak się go robi? Banalnie prosto 😀
Jak to u mnie, z pełnym wykorzystaniem wszystkich składników 🙂
Potrzeba na pasztet wielkości keksówki:
- ugotowane mięso wieprzowe 1.5 kg – ja użyłem kości po świniobiuciu i obrałem z mięsa po ugotowaniu. Śmiało można użyć łopatkę, czy karkówkę
- 1 ugotowana marchewka
- 1 ugotowana pietruszka
- 2 garści świeżej żurawiny
- 3 łyżki mąki kokosowej
- sól, pieprz
- najpierw robimy rosół, który sobie potem wykorzystamy, czy to wlejemy w słoiki “na zaś” czy zrobimy z tego jakąś zupę
- mięso i warzywa wyjmujemy z rosołu, tak, że osobno mięso/kości, a osobno warzywa
- czekamy chwilę aż trochę wystygnie
- włączamy piekarnik na 180 stopni i niech się nagrzewa
- mięso mielimy w maszynce do mięsa na standardowym sitku
- warzywa też mielimy
- do zmielonej masy dodajemy żurawinę
- dodajemy mąkę kokosową
- próbujemy (lepiej nie trafić na kulkę żurawiny :p) i lekko dosalamy i pieprzymy
- mieszamy dokładnie
- blaszkę wykładamy papierem do pieczenia
- wykładamy masę, uklepujemy ręką
- wkładamy do piekarnika na godzinę
- po tym czasie lekko uchylamy drzwiczki – np. wkładamy drewnianą łyżkę między otwarte drzwiczki i wyłączamy piekarnik
- gdy pasztet przestygnie, czyli po jakiś 6-8 godzinach wkładamy do lodówki na minimum 8 godzin
- po tym czasie wyjmujemy pasztety – najlepiej po prostu do góry nogami na deskę
- zdejmujemy papier do pieczenia
- kroimy pasztet
- jemy 😀
Uwagi:
- żurawinę można oczywiście od razu dać gotową ze słoika
- podawać można z borówkami, lub z żurawiną ze słoika (ja wolę z musztardą :p)
- oczywiście jak ktoś chce, to może wyłożyć blaszkę plastra,mi słoniny lub boczku i wtedy nie trzeba będzie używać papieru do pieczenia. Ja akurat nie miałem nic pod ręką, bo to była szybka, spontaniczna akcja 🙂