Cały tydzień pogoda była kiepska , non stop albo padało , albo mżyło całe dnie , do tego zimno jak cholera . A ja mam lekko za dużo mięsa , to raz , dwa chciałem zrobić zapas na święta . Przez cały czas pobytu na działce nie spadła na mnie ani kropla deszczu i jeszcze do tego było
w miarę ciepło dzisiaj 🙂 ” Bo dobrych ludzi , spotykają dobre rzeczy …… ” 😀
Wędzonki zrobione , w tak zwanym między czasie jeszcze pograbiłem opadające liście z drzew owocowych .Pozbierałem też orzechy włoskie i “trochę ” winogrona dla Asi :p .Jakby ktoś zazdrościł( bo coraz więcej nowych twarzy lubi naszego bloga :)) , to spieszę powiedzieć , że wędzenie nie jest trudne . Niestety wymaga trochę pracy i czasu . No bo przygotowanie mięsa , to kilka dni , pocięcie/porąbanie gałęzi , to ze 2-3 godziny , czas wędzenia to ( w moim przypadku ) około 7 godzin w temp. 40-60 stopni . Także lekko jeden dzień mam z głowy jeśli chcę wędzić . Droga zabawa to też nie jest . Niecałą stówę instalacja ,tego laboratorium, mnie kosztowała . Drewno mam z działki z połamanych przez wiatr gałęzi , lub jesiennej obcinki , a czasem jak widzę jak ktoś obcina na działce , to się uśmiecham ( zwłaszcza latem jak czereśnie ludzie obcinają/wycinają 🙂 )
Jak dokładnie to robię( jak szykuję mięso , ile czasu i jak wędzę, ) , oraz fotorelacje , możecie sobie poczytać przy poprzednich postach o wędzonkach W TYM MIEJSCU i W TYM MIEJSCU
Mięso wyjęte z solanki dzień wcześniej (w nocy w domu wisiało )osusza się w podmuchach jesiennego wiatru 🙂
po dwóch godzinach dymienia wygląda to tak 🙂
w tak zwanym między czasie szykuję/łamię/rąbię drewno do bieżącego wędzenia i , żebym już miał na zapas , na przyszły rok , wysuszone i uszykowane
mając chwilkę czasu pograbiłem sobie liście 🙂 Bo , najlepszy wypoczynek na działce , to wypoczynek aktywny ! :p
Tu już zbliżamy się do wielkiego finału 🙂 na sam koniec bez przykrycia jeszcze z pół godziny osuszałem w cieple mięso , po prostu chciałem żeby do końca się wypaliło wszystko co zostało w palenisku 🙂
No i efekt końcowy 🙂 tak z godzinę je trzymam żeby ostygły i się osuszyły , potem wiozę do domu i tam , jeszcze z 2 tygodnie sobie wiszą w pokoju i dojrzewają 🙂
Patrzę na te Twoje wyroby z zazdrością..zamierzam pierwszy raz wędzić na te święta ale chciałabym zrobić też wędlinę dojrzewającą no i właśnie tu powstaje problem. Wspominasz w postach o swojej kiełbasie, która się suszy ale nie mogę znaleźć postu. Na fb furorę robi przepis, w którym trzyma się mięso 24h w cukrze- płukasz, 24h w soli – płukasz, 24h w przyprawach, no i właśnie co z tym cukrem?? Zadałam pytanie na fanpagu czy można ten nieszczęsny cukier czymś zastąpić ale dostałam odpowiedź, że cukier ma tylko wyciągnąć wodę i nie zostaje on w mięsie bo się go spłukuje..według mnie to nie do końca tak jest. Masz jakieś doświadczenie w tej kwestii, pomożesz??
Kasia
Da się mięso ususzyć w domu bez cukru , po prostu w samej soli . Noe smakuje tak dobrze , ale sie da i się nie psuje . Próbowałem , robiłem 🙂
Dzięki wielkie 🙂 Spróbuję! 😉