Zielony Smoothie z wyciskarki wolnoobrotowej MUKE


Eloszka!

Jak wiecie, od jakiegoś czasu moje śniadania wyglądają w ten sposób, że są półpłynne :p
Czyli piję zielone koktajle na śniadanie. W sumie to bardziej są smoothies, albo zupa na zimno 🙂 Czyli biorę różne zieleniny, miksuję blenderem i mam śniadanie. Od kilku dni moje śniadania są bardziej zdrowe. Wiadomo, zdrowie mamy tylko jedno.
Teraz jestem na
paleo, ale z ograniczeniem mięsa do 200g dziennie. Także jem białko tylko na obiad. Spowodowane jest to tym, że mam wysoką homocysteinę, zaburzone geny MTHFR (czyli bardzo słabo usuwam toksyny z organizmu). No i oczywiście mam moją najlepszą koleżankę, czyli insulonooporność. Piję SHREKI od jakiś 3 miesięcy (bo w święta sobie pofolgowałem, jakieś alkohole się pojawiły i organizm zastrajkował). Poprawa jest, waga leci w dół i lepiej się czuję 🙂

Dlatego zacząłem używać wyciskarkę wolnoobrotową MUKE www.muke.pl/pz114 (Przy okazji z tego linku mam – 50 zł taniej wyciskarkę i bon np. na darmową wizytę u dietetyka lub zakupy w ekosklepie :))
 Pawciu, ale – why? Tyle bejmów? Asia mówi do mnie:
– nie żal Ci było kupić samsunga s7 na raty, to i na wyciskarkę powinieneś znaleźć monety, cena podobna.

No ale pomijając kwestie finansowe (ważne dla każdego poznaniaka), chodzi o coś innego.
Mianowicie blender, czy sokowirówka ma wysokie obroty, szybko miksuje produkty. Co jest oczywiście fajne, gdy chcę np. zmiksować pomidorową. Ale jeśli chcę jeść jak najbardziej odżywcze soki warzywne, to już lepiej z wolnoobrotowej wyciskareczki,

Po pierwsze, wyciskarka, bardzo powoli miażdży-wyciska surowiec. W związku z tym nie wytwarza się tarcie, a więc wysoka temperatura, witaminy więc mają większą szansę “przeżyć” :p Też cała struktura tego soku zostaje zachowana. Czyli z polskiego na nasze – taki sok jest lepszy – zdrowszy.

Po drugie, ciężko zjeść np. pół kilo zielonych warzyw. Ale po zrobieniu wychodzi około szklanki zielonego soku, Wypić jest prościej niż zjeść. Sok zawsze sobie doprawiam do smaku i mam pyszną zupkę z rana.

Ja używam sitka do smoothie – to z większymi dziurkami, wolę mieć ten sok bardziej “treściwy”

Jeśli znowu przejdziemy na post dr.Dąbrowskiej, to wyciskareczka jak znalazł. Wcześniej używaliśmy sokowirówki, ale ona to miała moc jak silnik rakietowy. Co mnie cieszyło, bo robiła szybko soki, ale martwiło, bo sok miał małą wartość odżywczą. Poza tym z sokowirówki słabo wychodzą takie rzeczy jak liście selera, pietruszki, por. Wyciskarka pod tym względem jest dużo lepsza.
Także jak ktoś szuka, to znajdzie na www.muke.pl
Ja ją eksploatuje po swojemu, czyli intensywnie i daje radę 🙂

5 komentarzy

  1. Kurde, gratuluję możliwości trawienia tej całej surowej zielonej "zupy" bez doświadczania wzdęć i pierdów 😉 Ja tam tylko surowe (lub pół surowe) mięso i tłuszcze i to mi się trawi raz dwa. Owoce też ok, ale te wszystkie liście i pędy? Słabo (nawet soki). Czasami zjem jakąś marchewkę itd. ale to też tak dla jaj tylko bo energii z tego żadnej nie mam (pewnie wiecej zużyje na pogryzienie i trawienie niż dostarczyłem…) a mikroskładników poziom też słaby w porównaniu do wątroby na przykład. To i pytanie, czy kupujcie tylko eko czy robicie soki ze zwykłych? Bo to istotna różnica w przypadku roślin szczególnie. Ale spoko blog, fajnie że to robicie. Pozdrawiam

  2. Aktualnie warzywa mam od sąsiadki, która uprawia ogrórdek i nie używa żadnych nawozów bo ma kupę alergii 🙂

  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

  4. Masz jakieś sposoby na pulpę po soku?

  5. wyrzucam, jest bez smaku

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*